11 września 2013

Mądrości z lamusa

Poniżej prezentuję stronice publikacji którą staruszek skrywał przed światem w sianie przez 68 lat.
Jest to jedynie fragment bardzo podniszczony. Strony książki są bardzo delikatne i rozsypują się w rękach, z tego powodu nie wszystkie strony udało się rozkleić. Początkowe i końcowe strony fragmentu posiadają również liczne ubytki. Niemniej jednak prezentuję wszystkie które dało się sfotografować. 
Tematyka bardzo różnorodna i może znajdziecie coś dla siebie :) ... tabele rabatowe, kaloryczność opału, pomiary szerokości rzeki czy wysokości drzewa (wiedza takowa zastosowanie znalazła i opisuje ją blog Magia w Tuskulum), garść porad dla dobrej gospodyni domowej od robótek krawieckich po urządzenie domu.... można tez znaleźć zadania tekstowe z matmy przydatne gdy pociechy nie dają nam spokoju i trzeba ich czymś zająć :D

Wiadomo kto wydrukował, ale nie wiadomo jaki tytuł nosi pozycja. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.... czekamy na info od życzliwych świadomych :)
...miłej lektury.






























10 września 2013

Klunkry zza pazuchy dziadka

Jak to w zwyczaju bywa, zanim krawiec uszyje nowy garnitur, należy zdjąć z ubieranego delikwenta wymiar. Toteż w dniach 4-5 września wraz z koleżanką – panią architekt, obmierzyliśmy staruszka "od stóp do głów". Pierwszy dzień nie przyniósł większych wrażeń.... odczyt - zapis, odczyt - zapis.... i tak do wieczora obmierzyliśmy cały parter. Kolejny dzień inwentaryzacji zapowiadał powtórkę... po pracy w samochód i ponownie, odczyt.... było co mierzyć bo wzięliśmy się tym razem za więźbę dachową i tak element po elemencie kolejno... zabawa zaczęła się w momencie kiedy przyszło zrobić odkrywki w resztkach siana i jak się okazało warstwie gliny narzuconej bezpośrednio na deski stropu nad oborą (na tak ubitej i odpowiednio sezonowanej glinie, składowano siano). Glina oczywiście stanowiła również rolę izolatora dla znajdującej się poniżej obory.Czynności z goła nudne urozmaiciły kolejne znaleziska. 

Zapiski cieśli

Już w pierwszych wizytach u dziadka zauważyłem ślady dłuta na elementach więźby, ale raczej wziąłem je za próbę narzędzia czy jest dostatecznie ostre... Przy obmiarze jednak widząc że ilość nacięć jest różna pojąłem że to numeracja poszczególnych elementów (zapewne przygotowywanych i pasowanych ze sobą na dole). Sprawdziłem kolejne słupy i zastrzały.... system znakowania był jasny i logiczny a jednocześnie ciekawy graficznie z podziałem na stronę lewą i prawą oraz kolejność słupów w całym układzie.
Jak widać na poniższej fotografii, cieśla wolał posłużyć się podręcznym narzędziem miast ołówkiem.


Poradnik Bauera i inne klunkry

Kolejną niespodzianką okazał się fragment publikacji zaszytej w zleżałym sianie w okolicach płatwi stopowej, i jednej z krokwi (datowanie po 1939 r. gdyż autor odwołuje się do 1939 r. ). Kolejny ruch łopatą i kolejne znaleziska... ampułka po zużytym zastrzyku, fragment pierwszej strony zeszytu, fragment okładki biuletynu z Żagania (niem. Sagan) oraz fragment ciosanego kamienia polnego. Nie ma nic dziwnego w ciosaniu kamienia.... ale ten zaskoczył nas kunsztem ciosania... 

 (Poszczególne strony poradnika pojawią się wkrótce).



Śmierdząca sprawa 

Ostatnim odkryciem tego dnia była minibomba biologiczna... wytoczyła się beztrosko z warstwy siana i radośnie zatańczyła, kręcąc bączki, na desce stropowej. Opatrzność czuwała nad nami i nikt z nas wcześniej nie nastąpił na minę. Ładunek również nie eksplodował przy robieniu odkrywki precyzyjnym narzędziem jakim jest łopata.... Tym razem saper się nie pomylił, choć sytuacja była niekomfortowa... jeszcze nigdy nie obchodziłem się z kurzym jajem tak delikatnie! Obawy były uzasadnione bo zbuk wydawał obezwładniający odór, nawet przez skorupkę!
Korzystając z nadarzającej się okazji, wykonano w bezpiecznej odległości rzut ćwiczebny "granatem", neutralizując tym samym zagrożenie.


Zaskakuje fakt że dziadek przy pierwszych pracach odkrył tajemnice... z niecierpliwością czekamy na więcej  :)

3 września 2013

Dziadek z bogatą przeszłością


 Kolejna niespodzianka spotkała mnie kiedy przeglądałem książkę wygrzebaną w cyfrowych zasobach archiwum OpenLibrary. Przeszukiwałem książkę wydaną w roku 1938 szukając inspiracji i tropiąc ślady niemieckiej architektury wiejskiej. Na końcowych stronach z niedowierzaniem zobaczyłem fotografię naszego dziadka! W pierwszym momencie zacząłem szukać argumentów świadczących o tym że się mylę i że to nie nasz staruszek... jednak wszystkie argumenty zamiast przeczyć, potwierdzały tożsamość  dzisiejszego nędznika. Położenie względem innych budynków i drzew, układ kominów i okien, drzwi do stodoły, układ szachulca na szczycie, nawet układ ogródka względem domu i furka do ogródka. 


W Ostaszowie nie ma budynków które są identyczne pod wszystkimi względami... zawsze różnią się od siebie jakimś szczegółem i pomimo drobnych współczesnych przeróbek (w przypadku dziadka to zmiana okien na współczesne, większe i trójdzielne i w innym układzie), można je zidentyfikować "bez pudła" na archiwalnych zdjęciach. 

DAS BAUEN
IM NEUEN REICH

ERSTER BAND
HERAUSGEGEBEN
IN VERBINDUNG MIT PROFESSOR GERDY TROOST
VOM GAUVERLAG BAYREUTH


Dzięki tej pozycji poznałem też architekta, który zaprojektował domy w Hierlshagen – sprawcą jest Carl Christoph Lörcher. Od tej pory dziadek nie jest już bezimiennym sierotą z czasów wojny... odzyskał ojca protoplastę :)

Pasjonatów historii architektury zachęcam do zapoznania się z publikacją i jej bogatą ikonografią. Pod tym linkiem znajdziecie książkę do ściągnięcia w PDFie. Poniżej strona z książki z młodzieńczym wizerunkiem dziadunia. 

Książkę widziałem też na Amazon.com za 57 EUR. może się skuszę coby przywrócić choć trochę świetności dziadziusiowi i podnieść morale ludzi z bagien ;)

Przed dożynkami

Ostatniego dnia sierpnia, ogoliłem dziada z zarostu... trudno to nazwać trawą :) ale niech będzie ze sianokosy popełnione (przynajmniej przed domem, bo na całą działkę nie starczyło dnia). Jednym słowem zdążyłem przed dożynkami :)
Wypad posiadał również charakter społeczny, poznałem najbliższych sąsiadów... bardzo sympatyczni ludzie.


Trawa to, czy zboże??? ...ale przecież w zbożu nie rosną jeżyny i dęby. 


Próba kosy spalinowej wypadła pomyślnie.

 
Piękny paluch... już jest na niego plan.

Dopiero w trakcie koszenia wyszło na jaw jak nierówny jest grunt przed domem :)


Tym sposobem pozbawiłem sarny noclegowni...
Będą musiały sypiać pod jabłonką z drugiej strony domu.