Z początkiem marca wiosna ospale pojawia się z leniwie toczącym się nurtem rzeki, co skłania nas do niedzielnej wycieczki.
Wędkarze mimo chłodu nie rezygnują z marzeń o taaaakiej rybie.
To już z całą pewnością wiosna. Dzięki staraniom mojej szanownej małżonki zniknęła hałda gruzu, który zajmował nam pół podwórka. Kto próbował się go pozbyć, ten wie jaka to zmora i ile trzeba poświęcić energii i czasu na upłynnienie takiego balastu.
Dekarze nieustannie coś dokładają do dachu staruszka. Tu widać ułożony naczółek deskowanie i wiatrownice nacinane pod dachówką (tak jak pierwowzór wymagał).
Powoli pojawiają się rynny z tytancynku.
Klinkierowe parapety, dzisiaj już fugowane, choć na zdjęciu jeszcze przed...
Jak widać na zewnątrz parapetówkę już można ukręcić ;)
Rzut okiem z góry na wnętrze.