Dekarze dokładają powoli kolejne elementy orynnowania
Pan Z zafugował parapety
Jeszcze przed świętami cieśle postawili nam więźbę nad kawałkiem szopy, który chcemy uruchomić.
Jeszcze latem ubiegłego roku połataliśmy mury, uwagę naturalnie skupiliśmy na domostwie, a szopa czekała cierpliwie na swoją kolej... doczekała się :)
Taką ją stworzyli cieśle zanim zeszli z budowy.
Tak wyglądała kiedy ją zobaczyliśmy po raz pierwszy...
... a tak kiedy ją objęliśmy w posiadanie...
...zielono mi :)))
Nie tak dawne wietrzysko zniechęcało do jakichkolwiek prac na zewnątrz. Lecz ostatnia sobota uraczyła nas piękną słoneczną pogodą. Porwałem się z młotkiem na łacenie daszku. Łaty kładę bezpośrednio na krokwi (bez kontrłat) ponieważ nie będę używał ani membrany ani deskowania czy ocieplania połaci. Do rozmierzenia łat zasięgnąłem wiedzy z instrukcji Winerbergera, którą znalazłem w sieci. Pokrycie zamierzam zrobić karpiówką z rozbiórki dachu domu. To bardzo dobra dachówka tyle że wymaga oczyszczenia z resztek zaprawy dekarskiej. Plany są aby dachówkę położyć również na zaprawę... pewnie będę ją przygotowywał sam, tylko muszę wyszperać w sieci recepturę. Gotową znalazłem ale z jej dostępnością marnie.