Nadal nie wiem czy to już się udało, czy jedynie gałązki poszły bazując na sokach które były w kołkach? Wydaje mi się jednak że skoro wierzby już puściły gałązki to i dołem puściły korzonki...
29 marca zapytaliśmy Dobrego Człowieka skąd pozyskać takie kołasy, a tu niespodziewanie Dobry Człowiek odpowiedział: "To już ostatni moment żeby wierzbę ogławiać... jutro już 30 marca, a wierzba za chwilę puści pączki... hmmm... mam takie wierzby na swoim polu... możecie je ogłowić".
Jeszcze tego samego dnia pokazał nam wierzby matki...
Wróciłem aby umówić pomocników i transport... podziękowania dla PanA, MisterMa i Andrzeja i jego VW.
Bardzo dziękujemy Dobremu Człowiekowi za taki dar ze szczerego serca!
Następnego dnia o 7.00 zakupiłem świder ręczny, o 8.00 rano rozpoczęliśmy cięcie. o 10.00 zaczęliśmy wkopywanie, o 13.00 idąc za radą Dobrego Człowieka przemalowałem wszystkie cięcia emulsją, aby kołki tak łatwo nie odparowywały wody.