Pojawił się nagle, zupełnie niespodziewanie... i tak samo nagle, nie wiedzieć czemu, zaczęliśmy o nim mówić „nasz dom”. Czynimy starania by tak było i mamy nadzieję że będziemy starzeć się razem, gdzieś na uboczu, gdzie czas płynie swoim rytmem wraz z przepływającą obok strugą. tam gdzie można bez namysłu zachłysnąć się powietrzem aż po horyzont tonący w trzcinach pobliskich mokradeł.
Dzisiaj jeszcze obdarty z dawnej świetności, upadły i zapomniany ale jeszcze krzepki mimo licznych okaleczeń.
Kawał domu! (Dosłownie i w przenośni.)
OdpowiedzUsuńBardzo trafne określenie :D
UsuńŻycie płata różne figle... czasem z rzeczy poważnych robi kawały... czasem dla kawału człowiek traci głowę. My już straciliśmy, choć to dopiero początek. Oboje z małżonką wiemy że odłożymy w kąt wygodne życie, ale jesteśmy przekonani że warto.
Choć brzmi jak dobry kawał... Zatratil jsem hlavu pro stažika z bažin.
Trafiłam przypadkiem a może nie...
OdpowiedzUsuńPiekny dom,będę się przyglądać. Pozdrawiam Danka
Cieszy że nie tylko my dostrzegamy w nim piękno. Choć zdecydowana większość naszego społeczeństwa zobaczy w nim dziurawą skarbonkę bez dna.
UsuńNic co łatwo przychodzi nie daje prawdziwego szczęścia. Patrząc na wszego staruszka z bagien widzę, że i wy gonicie za szczęściem;) więc tego samego wam życzę i po sąsiedzku trzymam z wami! pozdrawiam, P.
OdpowiedzUsuńTrafiłam od Kyji.Piękny jest ten dom. Trochę Wam zazdroszczę, bo dom ma potencjał. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńpozdrawia miłośniczka staruszków