Serce moje serce leży na przyciesi… tadiram tadirydy oj dziś
dziś (posłuchajcie sami).
Skala której fotografie nie oddają poraża, zwłaszcza gdy
człowiek wespnie się na szczyt.
Przestrzeń piętra nad oborą też niczego sobie…
całkiem jak sala gimnastyczna.
Doświetlamy ją lukarnami stylizowanymi na kształt
podniesionych okapów domów ostaszowskich.
Super :), ale widok. Pamietam jak zobaczyłe nowa więźbe na swoim domu. To tworzy pełny zarys domu. Niech się dzieje dalej :). Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń...wiem o czym piszesz :) widziałem początki, później kilka dni w rozjazdach delegacyjnych i.... ten moment kiedy zobaczyłem wszystkie krokwie... zatkało mnie.
UsuńSpieszmy się przed zimą.
Niesamowity widok! To już dom! Pozdrowienia serdeczne
OdpowiedzUsuńTak, to już dom... serce ściska.
UsuńOgrom. Tempo dobre.
OdpowiedzUsuńZima za pasem a my przed dekarzem.
UsuńPiękny dach!!!
OdpowiedzUsuńTyż prowda, Wasz równie okazały i też wymagający. Ważne że rynny już macie.
UsuńSzybko się podniósł Staruszek. Wspaniale!
OdpowiedzUsuńZ jednej strony to tylko więźba, z drugiej to aż więźba. To przecież dopiero początki... Ale niewątpliwie to milowy krok.
UsuńJak się człowiek wespnie to w ogóle wszystko wygląda inaczej.
OdpowiedzUsuńPewnie, no bo co my tam o tym możemy wiedzieć... ;)
Zdecydowanie z perspektywy latawca świat wygląda łatwiej :)
UsuńPozdrawiamy konspirację!