17 sierpnia 2018

Rok za nami

To już rok... wcale nie zamierzaliśmy milczeć przez ten czas. Cóż, intensywność ciszy, obrazów, smaków, zapachów,... życia, wypełniła nam dzień powszedni. Na wpisy zwyczajnie zabrakło czasu...
Za to jesteśmy przekonani że znaleźliśmy swoje miejsce na ziemi. Cały czas pracujemy na naszym otoczeniem...
Jesienią dokończyliśmy instalację CO i kotłownię. Sezon grzewczy rozpoczęliśmy z początkiem listopada.


Kwiecień to intensywne prace nad tarasem podcieniowym...



W planach w zasadzie był ujęty podcień... niespodziewanie plan rozszerzył się o przestrzeń przy wyjściu z kuchni do ogrodu i powstał taras wraz z klombem na zioła. 


Równolegle zorganizowaliśmy ogródek warzywny...
Już teraz możemy stwierdzić że był to bardzo dobry, albo nawet przepyszny ruch :)


Dla czystej przyjemności naszej i naszych gości zorganizowaliśmy meble ogrodowe i hamak... idealnie wpasowały się w idealne miejsce. 


To w tym miejscu „zrodziła się nowa tradycja”... rytuał pierwszej kawy na powitanie dnia :)
Tutaj wita nas słońce rozpoczynając każdy dzień... tutaj obserwujemy jak krowy sąsiada przeżuwają dzień... tutaj odwiedzają nas goście...


...czasami rogaci :)


Następnie przyszedł czas na wiatę dla konia... tak, mamy konia, a konkretnie klaczkę. Dlatego postanowiliśmy wybudować dla niej schronienie - wiatę. Dwie ściany już ma po starej owczarni, po dostawieniu 2 ścianek zamieni się w stajenkę... co nastąpi przed nadejściem zimy. 



Nawet odpady nie marnowały się... nasz mikroelement wykorzystał je na swoim placu budowy.  


Teraz kawę pijamy w towarzystwie damy... i cieszymy się że w końcu możemy być razem.



Dziękujemy Łucji za pomoc w transporcie kopytnej :)




12 komentarzy:

  1. Ekstra dziura na zioła - spontaniczność jest zawsze słuszna!
    Widzimy, że wieńce i nadproża towarzyszą Wam w pełnej krasie - to będzie taki lofcik, czy macie jeszcze jakieś plany na przyszłość w tym zakresie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziura nie tylko Wam się podoba... pierwszymi amatorami zasadzonych ziółek okazały się nasze dwa psy, które się prześcigają by zająć miejsce do wylegiwania wśród zielska. Potem leżą i pachną... a to bazylią, a to miętą... My siejemy zioła, a one spustoszenie :D
      Zielnik sprawdza się znakomicie... z kuchni to jedynie dwa kroki.
      Lofcik jest przejściowy – przyjdzie czas na tynki... tylko jeszcze nie wiemy kiedy :D Na razie mamy jeszcze listę z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych... zewnętrzne na końcu ogonka.

      Usuń
  2. Sielsko, anielsko :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie tak... ale widzimy że i Ty wdepnełaś w kałużę 🤣🤣🤣👍

      Usuń
  4. To już rok? Pięknie sobie mieszkacie. I nawet koń już mieszka z Wami.

    A ja zmieniłam adres. I rogate wraz ze mną.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, czyli jednak udało się?!
      Gdzie Cię (Was) poniosło? Czy to pagórki do szczytów których sięgałaś myślami??? Gdzież to pognałaś stado?
      A unas jak widać powoli następuje stabilizacja... mamy już pracownię... ale o tym za jakiś czas.

      Usuń
    2. Udało sie, choc już mentalnie przestawiłam sie na pozostanie tam, gdzie byłam. I wtedy...Tak, to dokładnie te pagórki, a nawet górki. Tam, gdzie zawsze chciałam być. Kreis Löwenberg.
      Pracownia brzmi tajemniczo. Czekam zatem na następne posty. Pozdrowienia.

      Usuń
  5. Hm, wszystkie zmiany widziałam na żywo(wyglądają równie dobrze jak na zdjęciu) oprócz wiatki dla kobyłki. I co widzę, że to wiatka dla kilku kobyłek! Czyli spodziewajcie się mnie tym razem na mojej wiatronogiej Emi. Pozdrowienia dla całej rodziny : ).

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie jest realizować swoje marzenia...fajnie ,że Wam się udaje!!!:):
    POwodzenia dalej:)

    OdpowiedzUsuń